Piątkowy Koncert Ray’a Wilsona w Wałbrzychu mile mnie zaskoczył. Już samo rozpoczęcie koncertu było dla mnie miłym, jednocześnie subtelnym wprowadzeniem do tego muzycznego wydarzenia.

 

Konferansjer zapowiedział artystę i jednocześnie podziękował miastu i Agencji Koncertowej „Aplauz Planet” za organizację koncertu.

 

Ray pojawił się na scenie w sposób całkowicie odbiegający od wszelkich spektakularnych zapowiedzi, bez przesadnych „okrzyków na swoją cześć”, jak przystało na naprawdę wielkiego i cenionego artystę. Zameldował się ze swoją gitarą elektroakustyczną obok stojaka z mikrofonem i skromnego afektu gitarowego, którego używał bardziej jako ozdobnika niż głównego urządzenia przetwarzającego dźwięk.

 

Nieco z boku, po lewej stronie, za niewielkim fortepianem zasiadł nasz rodak, pianista Darek Tarczewski, który zaczął delikatnie grać, dając tym samym każdemu do zrozumienia, że czekają na nas świeże aranżacje składających się na repertuar utworów. Od zawsze wiedziałem, że ma kawał głosu…

 

Założeniem projektu, tak pozwolę sobie nazwać trasę koncertową, która jest niekończącą się prezentacją kompozycji Genesis i muzyków z nim związanych oraz dzieł samego Ray’a Wilsona w orkiestrowych aranżacjach. Koncerty z serii „Rey Wilson & Quartet GENESIS Classic” przedstawiają największe przeboje Genesis w wykonaniu ostatniego wokalisty tej grupy – Raya Wilsona, jego zespołu oraz muzyków klasycznych (smyczki i pianista). Ray Wilson, wyróżniony przez „Classic Rock Magazin“ jako jeden z najwybitniejszych wokalistów z Wielkiej Brytanii, kompozytor, autor tekstów, ceniony zwłaszcza za swoją sceniczną charyzmę i zawsze wysoką formę koncertową, pokazał także swoją klasę i kunszt na tym koncercie.

 

Koncert pokazał, że niewielu może zmierzyć się z nim w tej dyscyplinie. Cały czas śpiewał w sposób niesamowicie emocjonalny, a przy tym czysty, pozbawiony choćby jednej fałszywej nuty, najmniejszego przejawu jakiegokolwiek technicznego niedomagania. Tylko nieliczni mogą pochwalić się tym samym.

 

Również instrumentalnie wypadł, nie tylko bez zarzutu, ale wręcz fenomenalnie. Kapitalnie akcentował swoje partie i często ledwie muskał instrument, pozwalając dźwiękom płynąć w liryczny, pełen uczucia sposób.

 

To, co niewątpliwie ujęło mnie tego wieczoru, był widok „zaczarowanych muzyką” ludzi. „Kątem oka” widziałem jak Grzesiek Kruczyński, stojący nieopodal sceny z takim samym jak ja zafascynowaniem słuchał tego koncertu, który bezdyskusyjnie był dopięty na ostatni guzik…

 

Nie sposób nie wspomnieć o nagłośnieniu. Nie jestem specjalistą w tej kwestii i nie mam pojęcia, czy trudniej nagłośnić koncert akustyczny, czy tradycyjny, ale wiem, że tego wieczoru wszystko brzmiało dokładnie tak, jak należy. Idealna głośność i klarowność dźwięku sprawiły, że każdy niuans był doskonale słyszalny i każdy obecny na koncercie mógł bez przeszkód delektować się wyjątkową muzyką jednego z najwybitniejszych moim zdaniem wykonawców w branży.

 

Ray Wilson wystąpił w towarzystwie: Steve Wilson – Gitara Akustyczna, Gitara 12 Strunowa, Chórki, Alicja Chrząszcz – Skrzypce, Barbara Szelągiewicz – Skrzypce, Darek Tarczewski – Pianino, Instrumenty Klawiszowe.

 

Relacja i zdjęcia: Krzysztof Trefon – Katalog Artystyczny.