Jedna z najbardziej utalentowanych, niewątpliwie subtelnych i pełnych wewnętrznej elegancji, wokalistek w Polsce zaszczyciła swoją obecnością wałbrzyski klub A’propos.
Muzyka, jaką tworzy Dorota Miśkiewicz, to połączenie jazzu, popu, z odrobiną rytmów ze słonecznej Brazylii, a także łagodnym powiewem elektroniki.
Podczas koncertu, który odbył się 9 listopada w A’propos, Artystka promowała swój najnowszy album zatytułowany „Ale”. Tego wyjątkowego wieczoru towarzyszył jej zespół, w którym znaleźli się: Marek Napiórkowski (gitary), Tomasz Kałwak (instrumenty klawiszowe), Robert Kubiszyn (kontrabas) i Robert Luty (perkusja).
Publiczność, jak zwykle dopisała. Dorota nie pierwszy raz wystąpiła bowiem w A’propos, dzięki czemu zyskała w mieście wiernych fanów. Sama przyznała również, że bardzo lubi to miejsce.
Zespół zaprezentował nie tylko utwory z najnowszego krążka „Ale” (m.in. „Ale” (może robisz błąd?), „Świerk” czy „Jakbyś był prawdziwy”), ale także te z poprzednich płyt wokalistki: „Caminho”, „Pod rzęsami” i „Zatrzymaj się”.
Niesamowitą radość sprawiła publiczności piosenka „Nucę, gwiżdżę sobie”, do której zostali zaangażowani. W wyniku czego, z całej sali wydobywało się radosne gwizdanie. Dyrygentem szampańskiej zabawy został Tomasz Kałwak.
Dorota Miśkiewicz ma fantastyczny kontakt z publicznością, a przy tym rewelacyjne poczucie humoru, które podzielają także jej muzycy.
Atmosfera, jaka towarzyszyła występowi, absolutnie mnie zrelaksowała i pozwoliła poczuć się jak w rodzinnym gronie. Wspaniali, ciepli, emanujący pozytywną energią ludzie… Tak właśnie mogę określić artystów, którzy w piątkowy wieczór mnie zachwycili, a tym samym przekonali, że piosenki o poważnych tematach, wcale nie muszą być poważne. Mogą być „lekkostrawne” i całkiem przyjemne ;)
Fani tak znakomicie się bawili, że nie pozwolili na szybkie zakończenie koncertu. Na szczęście Dorota była świetnie przygotowana na bis. Wykonała m.in. „Poza czasem” oraz „Pragnę być jeziorem”. Jak sama powiedziała: „Jestem zaskoczona, że znacie tę piosenkę” (czyt. „Poza czasem”). W trakcie tego ciepłego utworu publiczność wznosiła okrzyki, a pomagał im ponownie dyrygent – Tomasz Kałwak… Muzycy wychodzili aż trzykrotnie by bisować!
Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak z niecierpliwością czekać na powrót Doroty do Wałbrzycha. Wierzę, iż następny występ zgromadzi równie fantastyczną publiczność.
Przytoczę jeszcze pytanie Tomasza -„mistrza industrialnego ambientu”, zadane zgromadzonym fanom: „Czy przy tych kawałkach można tańczyć?”. Na własne oczy widziałem, że tak! Tańczące, przytulone do siebie pary, trzymające się za ręce… W taki właśnie nastrój wprowadziła nas Wokalistka.
Dziękuję Dorocie Miśkiewicz i całemu zespołowi za wspaniały koncert i zapraszam do klubu A’PROPOS nie tylko melomanów. Takich niesamowitych miejsc jest coraz mniej, zatem warto je odwiedzić.
„Ale”…to był koncert!
opracował: Krzysztof Trefon – Katalog Artystyczny