Jayne Larson "Woziłam arabskie księżniczki"
Jayne Larson „Woziłam arabskie księżniczki”
Kto z nas nie chciałby liznąć świata, w którym pieniądze leją się strumieniami i nie szczędzi się ich na żaden zbytek? Tym bardziej, gdy opis tej rzeczywistości pochodzi od naocznego świadka. Kim – początkująca aktorka, traci swoje podstawowe źródła utrzymania i kiedy wpływy przestają zasilać konto bankowe, zamiast poddać się presji przyjaciół i załamać ręce – poszukuje alternatywnego źródła utrzymania. Tak trafia do agencji zatrudniającej szoferów. Ba, dostaje nawet zlecenie związane z przylotem do Los Angeles rodziny królewskiej z Arabii Saudyjskiej.
I tu zaczynają pojawiać się schody, bo o ile księżniczki rzeczywiście mają arystokratyczne korzenie, spędzają całe dnie na zakupach w butikach najdroższych projektantów i traktują operacje plastyczne jak Europejczycy poranny jogging, to praca wcale nie jest lekka i przyjemna. Okazuje się, że szofer – stawiający się na każde zawołanie klienta, pracuje po kilkanaście godzin dziennie, nie dosypia i nie dojada. Jeszcze trudniej, przynajmniej w przypadku tego zlecenia, ma szofer kobieta.


„Woziłam arabskie księżniczki” autorstwa Jayne Larson, to jednak nie tylko opis trudnego i pełnego poświęceń zawodu. To przede wszystkim próba zestawienia ze sobą dwóch alternatywnych sposobów życia. Arystokratek z Arabii Saudyjskiej, które pozornie mają wszystko, jednak zamknięte są w złotej klatce. Na drugim biegunie znajdują się Europejki, które choć same muszą się o siebie zatroszczyć i często nie stać je na zbytki – pozostają wolne. Które są więc szczęśliwsze?