Ubywa mieszkańców byłych aglomeracji przemysłowych PRL-u. Przybywa zaś osób w tych miastach, które oferują atrakcyjną pracę. Według naukowców, najwięcej pracowników wyjechało z Bytomia – liczba mieszkańców zmniejszyła się tam o 1/4. Z mapy miast, liczących powyżej 100 tys. mieszkańców, zniknie m.in. Legnica, Chorzów i Kalisz. Takie prognozy wynikają z opracowania „Depopulacja dużych miast w Polsce”, przygotowanego przez demografa Piotra Szukalskiego z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Do szybkiego tempa wyludniania tych aglomeracji doprowadziły niższe możliwości rozwoju, w połączeniu – jak to miało miejsce w przypadku miast Górnego Śląska i Wałbrzycha – z brakiem napływu nowych mieszkańców i migracjami powrotnymi osób, które uzyskawszy uprzywilejowane emerytury, decydowały się na powrót w rodzinne strony.

Liczbowo, w ostatnich 20 latach najwięcej mieszkańców straciły: Łódź (niemal 112 tys.), Bytom (ponad 53 tys.) oraz Katowice (ponad 47 tys.). Procentowo najwięcej ubyło mieszkańców Bytomia (23,5 proc.), Wałbrzycha (15,3 proc.) i Rudy Śląskiej (14,7 proc.).

czytaj więcej na: wp.pl