“Szubienicznik. Falsum et verum” to drugi tom oczekiwanej powieści Jacka Piekary. Pozycja interesująca z kilku powodów.

 

Na temat wyjątkowego stylu Jacka Piekary i jego unikalności na polskim rynku wydawniczym rozpisywano się niejednokrotnie. “Szubienicznik” w żadnym wypadku nie odstaje pod tym względem. Świetny styl, wartka akcja, dobre dialogi – wszystko to sprawia, iż powieść wydaje się być gotowym materiałem na scenariusz filmowy. Jednak do rzeczy.

 

Akcja powieści toczy się na dworze zacnego i poważanego szlachcica Ligęzy, jest końcówka XVII wieku, Rzeczpospolita w pełnej krasie. Gospodarz toczy życie spokojne, wręcz monotonne. Czasy wielkich bitew minęły i nadeszła pora na zaznanie uciech domowego ogniska. Nie na długo jednak. Bo oto na dwór stolnika przybywają kolejno, co najbardziej zagadkowe, nie zaproszeni goście. Którzy prócz tego, że nigdy wcześniej stolnika nie poznali to przywożą jeszcze ze sobą tajemnicze listy, podobno napisane ręką gospodarza i opatrzone jego pieczęcią….

 

W tym właśnie momencie na scenę wkracza Jacek Zaręba – szlachetny i prawy podstarości łęczycki, oddany przyjaciel gospodarza, trudniący się na co dzień ściganiem zbrodniarzy i dbaniem o porządek w granicach Rzeczpospolitej. Czy uda mu się rozwiązać zagadkę podrobionych listów i dociec jaka jest przczyna zaproszenia tajemniczych gości?

 

Odpowiedzi na to pytanie nie przynosi drugi tom autorstwa Jacka Piekary, jednak akcja coraz bardziej się zagęszcza, a czytelnikowi wprost trudno się oderwać od raz rozpoczętej lektury.